Schody i taras
Kilka ostatnich dni przeszło pod znakiem błogiego lenistwa. Przed nami kolejne dni wolne, ale mam nadzieję, że na budowie coś się ruszy. Chwilowo wszystko idzie powoli, jak krew z nosa. Podwykonawca w końcu wylał schody i taras (schody przed świętami, taras we środę).
Schody przed domkiem...
Część tarasu
A takie zwierzątko upatrzył sobie mój synuś... Stwierdził, że on już nie chce pieska;)
Dzisiaj wchodzi hydraulik, w końcu się doczekałam. Pan ma działać 10 dni (zakładam kilkudniowy poślizg), ale nastawiam się raczej optymistycznie. Zaliczkowaliśmy w hurtowni za część materiałów, resztę zamawiamy przez net, wychodzą spore różnice - choćby sam zbiornik to 400 zł różnicy, a to dużo.
Sezon grilowy przed domkiem też już można uznać za otwarty. Co prawda młody jak zwykle był podziębiony, ale pogoda dopisała, można było spędzić miło czas w naszej głuszy...
Mam nadzieję, że teraz praca trochę się ruszy...
Komentarze