Inspekcja za nami!
Wczoraj mieliśmy na budowie rzeczoznawcę bankowego. W zasadzie pan zrobił kilka zdjęć, opisał postępy prac i pojechał. Nam zeszło troszkę dłużej, napaliliśmy w kozie, mąż sprzątnął górę, odłożyliśmy to, co nadaje się do spalenia. Pogoda nestety nie pozwala na kontynuację prac.
Znowu pada śnieg, dobrze, że mamy już domek zadaszony. Jest zimno, ale przynajmniej do środka nie pada! Przeglądałam ostatnio zdjęcia z pierwszego etapu budowy i doszłam do wniosku, że faktycznie dużo już za nami, ale wykończeniówka już przyprawia mnie o zawroty głowy!
Wczoraj oglądaliśmy kafelki, płyteczki na podłogę i panele, wszystko jest tak drogie!!! Nie chce mi się o tym nawet myśleć. Cieszę się, że chociaż za robociznę nie będziemy placić i mój prywatny Bob Budowniczy będzie mógł się wykazać weną twórczą!!!