Elewacyjne dylematy
Posadzki mamy już wylane. W zeszły wtorek przyjechała ekipa i w kilka godzin zatarli calutki parter. Chwilowo jesteśmy zadowoleni, poziomica nie szaleje, nie powinno być problemu z panelami czy kafalmi. Wygląda bardzo dorze. Górę będą wylewać później, ale nam to nie przeszkadza, tam i tak nic nie robimy. Tynkarze wchodzą w poniedziałek. Chyba...
Zaczęliśmy elewację, zainwestowaliśmy w stropian swisspora, a dostaliśmy jakiś szajs! Masakra, nierówny, wybrzusza się, nie byłabym zła - gdyby kosztował po taniości, zainwestowalibyśmy w piankę i już, ale prawie 200 zł za metr za taki badziew, to wręcz obciach!!! Może i jest energooszczędny, ale jak go położyć żeby nie było mostków???? Zadzwonił mąż do przedstawiciela firmy, ma ktoś przyjechać, zobaczymy, to co nam sprzedali nijak się ma do opinii o firmie.
Widać na zdjęciu jak poziomica opiera się bokami o styropian, a środek jest pusty i tak wyglądają całe paczki...., od czasu do czasu trafia się prosty bloczek.
Wczoraj Tomek wyprowadzał narożniki, jak na samotną walkę nie było źle...
Tak wygląda posadzka w salonie.
W zasadzie powoli brniemy do przodu, kupiłam juz płytki do pomieszczenia gospodarczego, mam dylemat co do kuchni i przedpokoju. Podobają mi się płytki panelowe, ale nie jestem przekonana co do kuchni, w zasadzie jeśli meble będą białe, to może fajnie się komponować... Mam jeszcze z miesiąc do namysłu, a potem musimy już coś kupić..
Słoneczko jednak dodaje pozytywnej energii. Pozdrawiam wszystkich blogowiczów i życzę pięknej słonecznej pogody!